25 czerwca, 2010

The story ends.

Wraz z ostatnim dniem roku szkolnego, który pożegnaliśmy właśnie dzisiaj, postanowiłam założyć własnego bloga. Do tej pory parę ich było, ale jak to z niektórymi rzeczami bywa- ulotniły się. Czas przeleciał, wiele się zmieniło, a mi zabrakło tego pisania do ekranu monitora rzeczy, z którymi można się choć trochę podzielić. Albo wręcz przeciwnie- pisać dla samej siebie. Więc wraz ze skończeniem pierwszej klasy technikum, oraz powitaniem wielu nowości, które wydarzyły się w moim życiu, postanawiam otworzyć nowy okres, a stary pozostawić za sobą, nie wracając do spraw błahych, niepotrzebnych. Żyć do przodu i cieszyć się tym, co jest. Nie co było kiedyś. Ale wiadomo- wspomnienia pozostają na zawsze. O tych wspaniałych chwilach, których był ogrom, nie chciałabym nawet zapominać.
Tymczasem jest dosyć zimny wieczór. Siedzę wyczerpana dzisiejszym dniem, przykryta kocem, słysząc w tle dźwięki mtv. Dzień ten niby nie był wyczerpujący sam w sobie, jednakże mnie zmęczył. Zakończenie minęło całkiem pomyślnie. Na apelu mnie oczywiście nie było. W sali tłok, zaduch, brak jakiegokolwiek zainteresowania. Po jego zakończeniu poszliśmy odebrać świadectwa. Mam większą średnią, niż tą, której się spodziewałam, co mnie pocieszyło. W końcu rozeszliśmy się, witając wakacje.

Wyruszam do kuchni po kubek kakaa, położę się i zatopię w książce. Chyba, że prędzej zasnę. Miłych snów.

Na koniec mój nowy zakup, śliczna 34. Oh, nie mogłam się oprzeć.